sobota, 5 stycznia 2013

archiwum I 2012


i już nowy rok!

Bianka mimo postępów raczej nie podepcze roczku, który zbliża się w zawrotnym tempie. Idą kolejne zęby i nie wiem, czy to w związku z tym, czy z zupełnie czym innym nie chce schodzić mi z rąk…już się boję przyjazdu mamy Młodego, bo ona na pewno nie pozwoli dziecku sobie popłakać…
Reguluję życie domowe z trudem, a tu za rogiem kolejne przeszkody:(
I dylematy – zostawić pod opieką na 2,3 dni i zwiać, czy nie odpuszczać, bo w tym czasie dużo da sie popsuć?
Powstała polska playgrupa nieopodal i może się zmobilizuję, żeby na niej bywać, bo widzę, że Bianka wyrosła dzika – przynajmniej dziś sprawiała takie wrażenie, poza tym sala ma normalną akustykę i moge się z ludźmi dogadać, a u nas na wsi to słyszałam tylko szum i bełkot…
Po tygodniu grożenia palcem i wynoszenia do pokoju mała ciekawska odpuściła lodówce, za co nauczyła się wchodzić do szuflady (co widać na załączonym niżej filmie) i trenuje wytrwale, poza tym ćwiczy padanie na plecy ze stania – dwa razy jej się zdarzyło przypadkiem na sofę i uznała, że to świetna zabawa! Sama ją kilka razy ‘podparłam’ i tłumaczę grożąc palcem, że tak nie wolno, a ta się śmieje i pada! Nie mam sumienia jej puścić raz, żeby się nauczyła, bo może sobie z tej wysokości głowę nieźle poobijać… trza poczekać, może przejdzie. Poza tym się zrobiła nerwus i juz jest bliska zanoszenia się jak Janek.
Za błędy w ortografii i pisowni już przestaję odpowiadać, albowiem klawiatura stała się ulubionym celem Bianki – poszło F i F3, a reszta działa jak chce:(
U Janka znowu dużo rzeczy jest na ‘nie’ – niestety przez niekonsekwencje Młodego i trochę moich własnych, dzisiaj np. nie chciał wyjść z auta i pójść do przedszkola…
I jedną ciekawą rzecz zauważyłam – w zasadzie to już wcześniej, ale dziś się potwierdziło w rysunku – Janek nie uznaje kierunku pion-poziom, jemu wszystko jedno czy się czyta książkę do góry nogami, ale on również rysuje do góry nogami, albo pod kątem 90 stopni! Tlumaczę sobie, że ma wyobraźnię przestrzenną i kierunki mu nie straszne, więc nie obraca kartki… to jest trochę tak, że jak siedzimy na przeciwko i ja mu rysuje auto, któr ma koła od mojej strony, to on potem jak ma sam rysowac koła umieszcza u góry, czyli od mojej strony – jakby kalkował….
szarobure te notki, wiem, ale jestem potwornie zmęczona, a dobija mnie fakt, że weszłam w okres, w którym już miało być lepiej, a nie jest:( jest gorzej:( (tu był film)

Napisane przez goska około 1 rok temu.
my nie mamy – entera, crt, shifta, n, zostały tylko gumeczki, klawisze w poemniczk bo przeciez kiedys zlozymy tą klawiaturę:)
faktycznie zaraz roczek:) A Bianka urocza, zwlaszcza przy szufladzie:)



Birthday Girl:)


 (tu było zdjecie)


Napisane przez goska około 1 rok temu.
sto lat, sto lat, hapy…..:)
a mi sie ubzdurało, że Bianka z 23:)
pewnie dlatego, że ja tak termin miałam:)

Napisane przez miss około 1 rok temu. 
jubilatka dziękuje:)


here we go again!

Birthdy girl ma 77cm (samam mierzyłam , więc moze być ciut mniej lub więcej) i 9kg. wagi oraz 80mm włosów. Idzie idealnie po 50 centylu względem wagi i około 75 według wzrostu, czyli dobrze. A włosków na razie nie tniemy, bo zimno;). I trzeba ją prowadzać za ręce – ani chodzik, ani meble nie są dość dobre tylko dać jej palce i sruuu – najlepiej na schody.
Zaczęła mi ostatnio sporo jeść co cieszy – i uwielbia moje gotowanie, przynajmniej to, które mogę jej podać… wygląda na to, że papryka i pomidory już jej nie szkodzą, reszta natomiast bez zmian. Za trzy tygodnie idziemy do kolejnego specjalisty, ale chyba nie jest to obiecany alergolog, a co to jest to ciężko rozszyfrować – najprawdopodobniej ktoś od płuc.
Ulubione zajęcie jubilatki – kradzież aut bratu i ucieczka w ramiona taty…co z niej wyrośnie?;)
Mówić nadal nie mówi, za to ruchowo idzie do przodu, wspina się gdzie może i nie może, zaczeła zsuwać się z łóżka i schodów – przy czym z tych ostatnich jak ostatni wariat.
A Janek po tygodniowym pobycie babci wymaga znowu temperowania… Przez ten tydzień byłam trzy popołudnia w pracy, ale wczoraj dało mi trochę do myślenia. Janek zjadł śniadanie po czym zapakowaliśmy się do auta i babcia natychmiast wyciągnęła żelki, więc się zastanowiłam czy na pewno te sprawozdania jak to Janek cudownie jadł są prawdziwe, zwłaszcza, że dzisiaj nic mu nie wchodzi: jest 21, a on dotąd zjadł trzy kromki chleba z masłem i jogurt. I odmawia czegokolwiek. Jak jest znowu chory to idę się ciąć…
A być może, że obiady lądowały w koszu, a jego zapychali chlebem, bo przecież u babci dzieci robią co chcą… Nie wiem… Młodego mama tylko raz podjęła temat, że przecież i tak dzieci będą jadły co chcą i że ona starała się zdrowo żywić Młodego i siostrę i nic z tego nie wyszło… nie wdawałam się w dyskusję na temat wyżywienia jej pociech, ale powiedziałam tylko, że uważam inaczej i że należy dać dziecku poznać wiele smaków, zanim mu szkolne lunche je zepsują:( W ogóle byłam chodzącym nerwem, no ale to od miesięcy nic nowego. Za miesiąc przylatuje moja siostra, a za dwa brat z rodziną i mama. Ale wtedy myśle damy radę z rozpieszczaniem:)

Napisane przez goska około 1 rok temu.
ślicznie:)bardzo fajnie sie rozwija i cóż, albo smok albo mówienie;)
córka mojej kolezanki ma ponad dwa lata i nic, ale smoka z buzi nie wyciąga:)

wiesz, jak juz zacznie to może będziesz tęsknic do czasów gdy nie mówiła:)
a mnie centyle zawsze stresowały i na wszelki wypadek nie sprawdzam:)
Napisane przez miss około 1 rok temu.
z tym smokiem to zaczęłam ograniczać – jak tylko go gdzieś wyrzuci, żeby coś pogryźć to zabieram i dopóki sie stanowczo nie upomni to nie daję – często o nim zapomina, ale jak się robi zmęczona to tylko smoczek…
a siatką się nie stresuj:)



pierwsze kroki

Stanęła i ruszyła, gdybym nie zapiszczała to pewnie byłoby więcej, ale za chwilę już nie nadążymy… a wczoraj jeszcze siódmy ząb… nic dziwnego, bo tak dała czadu wieczorem, że nawet jej syrop podałam…
Janek za to dalej marudzi non stop i boli go głowa i nie je… chociaż dzisiaj zjadł smalcopodobną karmę dla ptaków, którą zrobili w przedszkolu…mam wrażenie, że gdybym mu zabroniła to sięgnąłby i zjadł g***
pozyczyłam ‘We need to talk about Kevin’ skonfrontuję z filmem:)
zagadka na dziś  – co to: kankenki?

  • Napisane przez goska około 1 rok temu. 
    nie mam pojęcia:)
    ślicznie:)
    Maciej na razie stoi i bardziej niz po ziemi kroki chce sie wspinac do góry:)

  • Napisane przez miss około 1 rok temu. 
    wrociła do raczkowania, ewentualnie trzyma się rąbka bluzy i w ten sposób idzie, ale samodzielnie się nie chce:)
    kankenki to oczywiście;) skarpetki:)
  • Napisane przez goska około 1 rok temu.
    no jasne:)
    ona tak mówi na skarpetki?

    może jeszcze nie ma odwagi, nie czuje sie pewnie, ale to kwestia czasu:)
  • Napisane przez miss około 1 rok temu.
    ona jeszcze nie mówi – Janek tak przeinacza!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz