sobota, 5 stycznia 2013

archiwum XI 2011


ząbek i inne takie

Trzeci ząb pojawił się w końcu – to co Bianka ostatnio wyczyniała z językiem i paluchami przyprawia o mdłości, no ale jest… jeszcze liczę na coś na dole szybko, bo tam też pagórek spory.
Ogoliliśmy ją i zdecydowanie jej ładniej niż z pierzem… przypomina mi Shinead O’Connor w jej najbardziej znanej piosence.
Teoria o równym wychowywaniu dzieci pozostaje tylko teorią – nie da się, bo sytuacja jest już inna. Janek był dość samodzielny, a Bianka jak go nie ma w zasięgu to się trzyma rąbka od spodni i nie puszcza – nic się nie da zrobić – można ewentualnie posadzić ja na krześle i dać coś do jedzenia, ale inaczej zapomnij. Jak jest Janek to już lepeiej.
A poza tym to słów brakuje – najlepeij byłoby kręcić filmy:)
Dobrejnocki:)

Napisane przez goska około 1 rok temu.
u mojego syna pierwszy, już wyrznięty:) za to bestia mała szczypie, drapie i bardzo go to bawi, no ubaw po pachy:)
Napisane przez miss około 1 rok temu.
i ciągnie za włosy? skąd ja to znam:) Bianka ćwiczy zrzucanie wszystkiego z wysokości.


przeziębione i zagrypione

Janek kaszle dziwnie znowu – na razie nie ma paniki, ale nie wygląda za zdrowo, marudzi, nie chce jeść, ma czerwone oczy, ale poza tym bawi się normalnie.
Bianka zaliczyła wczoraj pierwszy przytrzaśnięty palec – na razie tylko klapką od video – nie wiem, czemu, ale stanie przed TV jest ulubioną rozrywką, czy ten jest włączony, czy nie, no, a że video jest na linii wzroku to coż… otwieranie i zamykanie szuflad nadzoruję ściśle, ale w ogóle coraz ciężej coś ugotować – a to stanie i dotyka nagrzanego piekarnika, a to włazi do pralki, czy buszuje w lodówce jak ostatnio mi się nie domknęła. Nie wiem, czy pilnować, czy zakładać zabezpieczenia – Janek aż tak ciekawski nie był, więc się obyło bez. Z drugiej strony jak ma się nauczyć, żeby nie wkładać paluchów między drzwi?
Przyszły też wyniki testów alergicznych: kurz, mleko i pszenica i to nie jest dobra wiadomość.
Wyrywam się dziś do kina, zanim zabije mnie monotnia.

na razie postępów brak

Chociaż w sumie… jem melona, piję wino czerwone – Bianka już odstawiona od piersi. Albo dopiero…
Nawet jakoś to poszło – zaczęłam jej więcej dawać jedzenia w dzień, chociaż nadal nie jest w stanie zjeść więcej niż 120ml czegoś na raz, ale dodałam do menu deser i papkę warzywną i jakoś leci – może dziś prześpię calutką noc, bo podobno ostatnia jedynka już wyszła.
Ja tam nie widziałam, ale chcę wierzyć na słowo.
Wiadomo, że jak dzieci chore to raczej nie ma się co spodziewać cudów.
Ale Bianka już pewnie i chętnie stoi przy meblach, trzaska szufladami, studiuje czeluście pralki, kocha walić po klawiszach komputera i zabierać Jankowi zabawki, którymi on sie akurat bawi.
I uwielbia muzykę – na razie taką z zabawek – z pozytywki, czy mixera dziecięcego – to co jej puszczam z płyty na razie nie bardzo, albo ja nie trafiłam. Mówić nie zamierza – to ‘maamaaa’ co jej się wydarło jakiś czas temu to sciema była!
Janek natomiast sprawdza granice, od raa do wieczora – można się pociąć.
I ciągle go boli głowa
albo palec,
albo pisiol,
albo tam podmuchać, albo tu…
Nie chcę książek o ADHD, potrzebuję czegoś na temat jak wychować wojownika!

Napisane przez goska około 1 rok temu. 
syna na wojownika?:) czy Bianke?
ładnie, wszystko do przodu:)



idzie zima…notka romantyczna;)

czyli wychodzimy ze smarków.
Jankowi jeszcze ucho pobolewa, skarży się czasem, że głowa boli, albo noga, ale odzyskał apetyt i energię. Jednak przy Młodym jest marudny, że mam ochotę wygonić obu z domu;)
Bianka też znowu je, jeszcze scieramy gluty co minutę i oklepujemy plecy, ale chyba się obyło bez zapalenia oskrzeli i pomału przestaje się gotowac w klatce. Zresztą jakimś cudem zapalenie oskrzeli to mialy tu moje dzieci zdiagnozowane tylko raz…hmmm
5 zębów i szósty bardzo w drodze…
Pani dietetyczka wyznaczyła linię pracy do roku – miałam próbowac jednak podawać pszenicę, ale niestety nadal ją wysypuje, więc sobie daruję. Chcę utrzymać jej skórę taką jaka jest bez sterydów, więc coż… obydwoje wcinają mój ostatni, twardy wypiek jak ja ciacho po tygoniu bez słodyczy;) Reszta do opanowania.
Z Bianki robi się szelma – tylko patrzy co tu zabrać bratu – oczywiście zawsze jest to zabawka, którą on się aktualnie bawi, uwielbia chowanego – czy to za kocem, czy za skrzynią i już nie kula piłki tylko mi ją podaje do ręki. Poza tym śmieje się w głos, ale nadal nie chce artykułować innych dźwięków. Za to zaczęła ćwiczyć chodzenie między meblami i stanie z podtrzymaniem za pomoca jednej ręki, co niestety widać – tu siniak, tam przecięta powieka. Staram się uważać, ale coż…
Nie lubi siedzieć na krześle jak je – robi jakieś dziwne wygibasy jakby chciała je rozbujać.
Janek się za to zrobił baaardzo samodzielny, aż czasami mam ochotę schowac się pod setką puchowych kołder i nic nie słyszeć. Bo z jednej strony on sam i jest krzyk jak chociażby zaczniesz mu tłumaczyć, ze to nie ta ręka tylko tamta…a z drugiej marudzenie jak mu nie wychodzi…
No ale sam wreszcie zakłada majtki, skarpetki i buty oraz bluzy, kurtkę, czapkę i szal i plecak. Sam chodzi do toalety, sam myje zęby, buzię i ręce – chociaż to woła o pomstę do nieba i walczę co rano i co wieczór, żeby to jednak zrobić po swojemu, czyli porządnie.
Zaczął tez pić herbatę (bez cukru) i inkę z mlekiem… muszę jeszcze popróbować z kakao, bo jak dotąd nie za bardzo mu to szło.
Poza tym jest wesoło, a codzienność pędzi i umyka:(

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz