sobota, 5 stycznia 2013

archiwum VII, VIII i IX 2012


zmęczenie,

a dzieci rosną, a wraz z tym rosną obowiązki – coraz więcej prania, sprzątania, zmywania, uważania… podobno ma być gorzej…hmmm
Janek, coż Janek – nabawił się opryszczki – na razie ćwiczę smarowanie czosnkiem – ktoś kiedyś na jakimś blogu polecił – jak do poniedziałku nie zejdzie udamy się do apteki. Poza tym coraz lepeij rysuje – jak mu się chce. Wyglada to tak, że jest parę dni regresu – chce, żeby mu rysować na określony temat, a potem nagle zabiera się sam i tworzy ładne mazie. Nie za bardzo mam porównanie z innymi dziećmi w tym wieku, ale mnie się podoba. Poza tym bawimy się głównie w domu – po ospie pogoda była koszmarna i nawet w odpowiednim ubraniu było za smętnie, żeby robić dłuższe spacery, więc gramy w pamięć – Najlepiej mu idzie przy 12-16 parach.
Bianka weszła w fazę, która Janek też miał, czyli muszę zamknąć każdą furtkę na drodze. Poza tym nauczyła się biegać i chociaż jeszcze się potyka, to sprawia jej to dużą frajdę. Odkąd wyrzuciłam smoczki jej mówienie nie poprawiło się za bardzo – a to już miesiąc prawie – za to nie chce sama zasypiać, nie trzeba koło niej leżeć – wystarczy, że ktoś jest w pokoju, ale czasem to bardzo długo trwa! Stara się ściągać z siebie ubrania i je nakładać, nadal nie przepada za czytaniem, może poza kaczką dziwaczką, ale i tak muszę z pamięci recytować, bo za szybko przewraca strony. Za to Janek już polubił wieczorne czytanie, z tym, że nie można przeginać, czasem po dziesięciu minutach ma już dość – pół godziny to maksimum.
Postanowiłam też skończyć z nocną pieluchą u niego i na początku był sukces, bo przez dwie noce wołał na nocnik, a potem było tego sukcsu pół – muszę go sama budzić ok. północy i rano jak się tylko obudzę – przeważnie zdążam, ale czasem nasika. Jednak ma taką fazę snu nadal, że ani nie czuje, ani nie kontroluje, ani mu to nie przeszkadza, a a słyszę później, bo zaczyna kaszleć.
I tak. Wpadłam na kilka fajncyh pomysłów wakacyjnych, ale za późno, żeby mnie było stac na ich realizację, więc nie wiem jak będzie, ale ja czasami wysiadam.


Mistrz komplementowania


Janek jest czasem bardzo wylewny w swoich uczuciach do Bianki. Dziś od rana jej słodził – a jaka mała, a jaka ładna, a jakie ma małe paluszki i głaskał i przytulał…
W pewnym momencie oderwał się od zabawy i podszedł jak ją przebierałam:
- Mama a Bianka jest ładna…
- No jest:)
- …jest ładna jak spoiler.
Wyrobi się jeszcze co nie?
P.S: Bianka kończy dziś półtora roku, kombinuję gdzie ją zważyć i zmierzyć, przedwczoraj nauczyła się posługiwać hulajnogą – potrafi przejechać korytarz i salon – nie jakoś szybko, ale trzyma równowagę i odpycha się lewą nogą! A Jankowi 3 miesiące do czterech lat… jak to minęło?


„Derwisz tańczy trzeci dzień…”

A Bianka zaczęła czwartą godzinę snu – jak nie ona. Akurat siedzę jak na szpilkach, bo jedziemy zobaczyć nowy ‘przychówek’ kolezanki, a zaraz się zrobi za późno!
No, ale nalezy jej się, sporo dzisiaj przeszła – nudną podróż do centrum, gdzie znowu 20 min. szukałam parkingu, a jak w końcu znalazłam to parkometr nie łykał drobnych, tachanie po lekarzach, prześwietlenie, bandażowanie, znowu prześwietlenie, bo pierwsze nie objęło łokcia, a potem pielgrzymkę do parkometru, bo 2 i 5h nie starczyło i na koniec gips:( Ciągle ją musiałam odrywać od zabawe i zabawy, więc na końcu dała koncert.
Nawet nie wiem kiedy dokładnie to się stało – mam podejrzenie, ale pewności nie. Nie był to żaden spektakularny upadek – codzienny bym powiedziała, bo Bianka co dzień coś zalicza i nie robi się od tego dużo ostrożniejsza. A tu kość przedramienia złamana jednak, co gorsza mogła z tym chodzić i tydzień, bo nie pokazywała, że ją boli reka, czasem popłakiwała i wkłądała obie dłonie do buzi, więc myślałam, że to zęby. Dopiero jak dwa razy ją pociągnęłam za rękę przy podnoszeniu i się wydarła to coś mi zaczęło świtać, po obserwacji poleciałam do lekarza, a potem na prześwietlenie i tak o. Kości ma w takim razie bardzo kruche, chociaz lekarze pocieszają, że czasem wystarczy lekki upadek i zły kąt.
Alergie jakby przechodzą: kefir jest juz ok, normalne jogurty też, ryba i
jajko spoko. Za to coś jest na rzeczy z ogórkiem kiszonym i
korniszonem, czego nie pojmuję. Po normalnym ogórku nic jej nie jest, po
czosnku też, może ocet? A wyrywa się do ich jedzenia, że jak tylko
widzi na czyimś talerzu to przylatuje i trzeba jej dac. Co dziwniejsze
jest to kontaktowe – bąbelki wychodzą w miejscu jak tego ogórka złapie,
poza tym nic jej nie jest.
Bianka na 19mies. ma 11,5kg i 83cm wzrostu – na ile mogłam ją sama zmierzyć. I się zrobiła przylepa, zwłaszcza jak Młody ma kilka dni pod rząd wolnego.
Nadal nie mówi – czasem jej sie wyrwie: mama, tata, ale nie widzi potrzeby na co dzień. Oglądając książeczkę pokazuje i mówi: tu, czasem jaby gdzie, czasem dzidzia, na wszystkie zwierzęta ma ten sam odgłos jak ją pytam jak robi pies, czy ptak. Piszczy donośnie na widok każdego psa, czy kota w zasięgu wzroku, a od niedawna nawet na widok małych dzieci.
Natomiast nastolatki miejscowe dziubdziają nad nią jak głupie. Akurat zaczęła się szkoła i dwa dni w tygodniu przywożę Janka z przedszkola w godzinach jak szkoła się kończy. Laski zaczepiają, zagadują, ‘ciumkają’, pytają o imię… 11-13 lat. Dla mnie to zupełnie niepojęte. Do głowy mi nie przyszło interesować się dziecmi w tym wieku. Pewnie dlatego, że miałam takiego bobasa w domu i nie było to nic fajnego.

Napisane przez goska około 4 miesięce/y temu.
biedna malutka, mam nadzieję, że szybko ta przygoda będzie jedynie niemiłym wspomnieniem
nie wiem jakie parametry ma moja latorośl, ale chyba jest wyższy, ubranka nie sa dobrym wskaźnikiem – bo bluzy na 94 ale spodnie z tego rozmiaru to często dwa razy musiałabym go okręcic:)


o ja jego…

też robię wypad – to mnie przerosło…znaczy hasło z min. 6 literami – mam nadzieję, że go nie zapomne do wyprowadzki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz