wtorek, 15 stycznia 2013

Pierwszy śnieg...

... tej zimy, ale trzeba się było udać po niego na wschód.  Przy śniadaniu Janek przypomniał sobie o samolotach, a ja nieopatrznie rzekłam, że możemy pojechać i już nie było odwołania, mimo, że lepiej by było jechać jutro z Młodym. Więc ruszyliśmy, od razu za wsią było widać chmury śnieżne i za chwilę zaczęło padać. Muzeum lotnictwa zamknięte, hangary, samoloty, wszystko, dzieciaki rozczarowane, na szczęscie był świeży śnieg, więc atrakcja - kulki, rzucanie, zjeżdżanie z górek na pupie. Po godzinie było znowu czarno- zielono, a wstrząsy padły.
Janek klnie po angielsku, nie mogłam dojśc skąd, więc padło na przedszkole, a to raczej 'tylko' Toy Story. Muszę w końcu obejrzeć od początku do końca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz