sobota, 5 stycznia 2013

nadrabianie zaległości

Pół roku zaległości... taaa
Wygląda, że notka będzie chaotyczna.

Bianka - coż Bianka... nadal mało mówi: mama, tata, pupa, papa, am, jeszcze (ale bardzo niewyraźnie), dzidzia, tu, tam, babcia, ciocia, dziadzia (ciocia i dzidzia brzmią bardzo podobnie: dziacia, albo ciacia), kółka, kulka, lala. Rozumie sporo, bardzo dużo pokazuje w książkach, naśladuje odgłosy kilku zwierząt, ale nieporadnie. Zgrali się teraz z Jankiem pod względem spania - budzą się w tym samym czasie i chodzą spać - ona czeka aż przyjdę i będę czytać bajki, co prawda nie słucha - czyta równolegle i na głos, ale coś chyba z tego jednak łapie. Jeszcze też drzemie po południu, ale coraz krócej i mniej chętnie, na wiosnę chyba się już w tym pożegnamy. Odpieluchowałam ją szybko i bezboleśnie - pewnego dnia dokopała się do zapomnianej książki, w której była dziewczynka siedząca na nocniku. Pokazała ręką do góry, potem na tą dziewczynkę, potem wzięła mnie za rękaw, żeby pójść. No, ok. Przyniosłam nocnik i już poszło. Miała jeszcze problemy z sygnalizowaniem na czas, ale teraz się już wyrobiła i nawet jak zapomnę włożyć pieluchę i jedziemy np. na zakupy to wytrzymuje. Z drugiej strony jak ją przewieje po spacerze to ma problem i nie daje rady utrzymać, nawet jak zareaguję natychmiast. A pogoda jest taka, że nie wiem jak te dzieci ubierać.
Z jedzeniem nie ma problemu - poza jajkiem i serem żółtym, chociaż ostatnio udało mi się żółtko przemycić w żurku. Jest dzika za burgerem wołowym z musztardą, kapustą modrą - ku memu zdziwieniu. Dobrze rośnie i równo, wciąż wydaje mi się, że jest drobna, ale wcale tak nie jest. Od lutego ma iść do przedszkola, bo od jakiegoś czasu chce już zostawać tam z Jankiem.

Tej jesieni choróbska żadne się nie przyplątały (odpukać), chociaż był katar przez dłuższy czas jak włączyłam ogrzewanie, ale za to niestety w Wigilię wyczerpaliśmy zapas szczęścia i przy trzecim upadku ze schodów Bianka połamała sobie obojczyk:( Z nią mam trochę jak z tabletka antykoncepyjną - pilnujesz, pilnujesz, pilnujesz, jedna chwila nieuwagi i wpadka! Chociaz w sumie potrafi też coś wywinąc na moich oczach. Złamanego obojczyka się nie gipsuje, po dwóch dniach syrop przeciwbólowy już tez nie był potrzebny, ale czy to przeszkodziło mojej córce rzucać się połamanym miejscem na fotel? Wcale...
Wymiękam na całej linii i czekam tylko jak jakiś GP zajrzy do kompa - bo tam ostatnie dwa wpisy będą takie: sierpień - złamanie ręki, grudzień - złamanie obojczyka. Pomiędzy tym może mieć jeszcze ewentualnie uwagę, że nie stawiliśmy się do dermatologa na sprawdzenie. A nie stawiliśmy się, bo wydawało mi się, że to jest 23 października, a było 3. Oczywiście list znalazłam w listopadzie... Bad mum again.

Pod koniec września polecieliśmy do Polski, dzieci miały dużo atrakcji, Bianki nie można było ściągnąć z kuca, a i Janek się nie bał i chętnie jeździł. Park dinozaurów, wyniesienie pod pachą ze ślubu tesciów i oczywiście największa atrakcja - lot samolotem. Stresowałam się dość sporo, bo do kraju leciałam sama z nimi i dwoma bagażami podręcznymi, ale nie było żadnych problemów. Dzieci były grzeczne, a przy podchodzeniu do lądowania pisczały z uciechy, jak zeszliśmy schodami Bianka zobaczyła drugi samolot i od razu tam mnie ciągnęła, że chce jeszcze raz.

Janek się 'rozrysował' - ulubione zajęcie, rysuje wszystko co lubi, co zobaczy, rano się budzi i nawija co za chwilę narysuje, jedzie do przedszkola i to samo. Zapisaliśmy go na piłkę nożną i dało mi to do myślenia na temat - czy to dziecko nadaje się do tego, żeby od sierpnia rozpocząć szkołę, bo ma duże problemy ze słuchaniem i wykonywaniem poleceń. Oraz potrzebuje czasu, żeby się oswoić z nową sytuacją.
W tym roku jasełka też nie za bardzo wyszły - nie wiem, co go zdenerwowało, ale po pierwszych 3 minutach zaczął płakać i wyszedł z opiekunką i swojej roli nie odegrał:(
Były jeszcze urodziny Freyi, chodzenie po górkach całą jesień, fascynacja choinką...pewnie sporo mi umknęło. Cieszę się, że na razie udało nam się uniknąć problemów z zatokami i że polepszyło mu się z jedzeniem. Natomiast powrócił do pieluch w nocy i nie za bardzo mam pomysł co z tym zrobić.

Spóźniona zgadka świąteczna, co to jest: diger na bombeczku:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz