sobota, 5 stycznia 2013

archiwum VII 2011


fiku, miku, a czas leci…

… i już mamy ząbek trzeci:)

Napisane przez goska około 2 rok (lata) temu.
od czasu do czasu sprawdzam czy cos jest, na razie nic:)
jak pamietam rodzice opowiadali, ze ja miałam zeby tak pózno, ze sie bali, ze mi wcale nie wyrosną, coz pózniej z trrzonowymi mleczakami do liceum jeszcze chodziłam:)


Napisane przez miss około 2 rok (lata) temu.
no to dobrze poniekąd – później wyrosną, później się zepsują:)


tydzień…

na diecie…
bez zmian,a nawet powiedziałabym dziś gorzej – wysypało Małą i drapie się bez przerwy, nie wiem, co mam robić – mogę jeszcze wyeliminować soję i kukurydzę, ale coś zaczynam wątpić, że to tylko pokarmowe…
drugi krem, który miał ulżyć swędzeniu tylko je spotęgował- podobnie jak pierwszy
wygląda, że próbując nowych rzeczy do smarowania pogarszam sytuację
a Hydrokortyzon nie działa
ani nic co pomagało Jankowi
ani to co mu szkodziło też
jest jeszcze troche opcji, ale idziemy po skierowanie do alergologa – cos czuje, ze tym razem sie przyda

Napisane przez goska około 2 rok (lata) temu. 
nienawidzę sytuacji – ciotka dobra rada
W tamtym roku, po jednym zjezdzie nocowałam w akademiku z kolezanka Aśką. Rozmawiałysmy na rózne tematy, o dzieciach tez. Mówiła, że jej mała była nieznośna, głównie było to spowodowane problelami skórnymi, azs, od niemowlectwa. Opowiadała, ze słyszała całymi nocami jak mała sie drapie i nic nie działało. Skóra sie uspokoiła po pomaranczowej oliwce j&j w zelu. Byc moze bez sensu to piszę,wiem tez, ze firma nie cieszy sie dobra marka i osobiscie nic ich nie mam. Wiem, że tamtej małej pomogło. Maćka smaruje czasami środkiem na przeczyszczenie:) mentopoarafiną, podejrzałam w szpitalu. Ale on nie ma problemów skórnych.
Mam nadzieję Asiu, że sytacja się wyjasni i malutka bedzie czuła tez ulgę:)



Napisane przez miss około 2 rok (lata) temu.
każda rada jest dobra, bo niestety w tym przypadku trzeba szukać i próbować ile się da, także dzięki:)


siedzę i czekam

17 – Janek się budzi rozogniony, wyje i nie chce wstać, brakuje kreski do 40 stopni, dostaje Calpol, zimną pieluchę na twarz, temperatura schodzi, po pół godzinie już się ubiera, leci na dół
18 – 38,4
20 – pada znowu, spowalnia się, temperatura ewidentnie wzrasta, pić nie chce, jeść też…38,9
20 30 – woła spać
21 – kolejny Calpol
22 – 40,3
dzwonimy do NHS
22 30 – wstaje, gada jak najęty, chce się bawić
teraz chłopaki siedzą w szpitalu na wizycie u lekarza…
kurwa
mam nadzieję, że wrócą cali i zdrowi, bo tak ostatnio wyglądał atak pneumokoka


doczekałam się:)

Janek ma antybiotyk, bo coś mu faktycznie w płucach gra i już mu lepiej. Zobaczymy co dalej.
Bianka dostała nowe kremy, płyny do kąpieli, anyhistaminę i wielką tubę Hydrokortyzonu, mimo, że mówiłam, że nie działa… pani lekarka miała wątpliwości, bo twierdziła, że mało zużyłam przez 2 miesiące… kazała smarować codziennie prze 2 tyg…
Nie podoba mi się to – antyhistamina ma na ulotce, żeby nie stosować u dzieci poniżej roku, a hydrokortyzon się smaruje nie dłużej niż tydzień… tyle chemii w nią ładować kurde, żeby były wyniki, a ja chcę poszukac przyczyny!
Skórka wyładniała, ale drapanie nie ustało:(
Coś mi mówi, że i tak zrobię po swojemu.
Z milszych rzeczy Bianka ma fioła na punkcie swojego brata -  jak tylko go widzi to wyciąga ręce i piszczy, żeby zwrócić uwagę, a jak on zacznie zagadywać to się śmieje w głos, rodzice się muszą bardzo napocić, żeby uzyskać ten sam efekt;) Janek zresztą odwzajemnia jej zainteresowanie i szaleje, żeby śmiała się głośniej:) Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś to nakręcić – dla nich:) I dla nas, bo to jeden z najpiękniejszych momentów tego lata:)


małe smuteczki

mądrala:)

Bianka wywijając głową trafiła mnie w nos – złapałam się za nos i zaczęłam syczeć z bólu… Janek zatroskany podbiegł, spojrzał mi w oczy:
- Boli? Trzeba uważać…

 

pospały się dzieci…

Bianka śpi już trzecią godzinę – jak na nią i fakt, że jest środek dnia to niezwykłe.
Tydzień temu zaczęłam jej wprowadzać pokarmy stałe – najpierw dostała trochę kaszki wieczorem – język nie bardzo wiedział co z tym fantem począć i dużo nie zjadła, ale idzie coraz lepiej. Teraz wczesnym popołudniem daję jej warzywny obiad – z tym idzie dobrze – widać, że jej smakuje, dziś zjadła całkiem sporo, w przyszłytm tygodniu ruszamy z marchewką i może jakimś owocem, bo w jabłko wbija zęby z wielką pasją…
Jej dwa zęby, bo trzeci znikł:(
Słyszał ktoś o takim cudzie?!
O właśnie starszy wstał:) Wracamy do rutynki!


a pół roku jutro:)

Brak komentarzy
jak jeszcze Janek był mały powtarzaliśmy sobie (i innym), że o lepsze dziecko trudno będzie, no i faktycznie
Po wakacjach odmówiła spania w łóżeczku, znaczy odmawia regularnie i dobitnie jak tylko usiłuję ją tam przełożyć, czasem udaje mi się ją oszukać, na ok. 1/3 nocy, ale to góra… więc śpimy z dzieckiem, czyli nie za dobrze – przynajmniej dla mnie:(
 Wczoraj mała szelma wazyła 7,100, czyli nie podwoiła wagi urodzeniowej, zbrakło 16dag, malutko, ale też mało przybrała przez ostatnie dwa miesiące, myślę, że za póżno zaczęłam ją dokarmiać…pracujemy nad tym.
Nadal dwa ząbki tylko ma, a i tak potrafi siać spustoszenie:)
Poza tym jest urocza, śmieje się dużo, zajmuje się sobą dość często, ale nie gardzi też towarzystwem, a zwłaszcza popisami brata i wokalem mamusi…
a repertuar mam ubogi;)
no, ale nic, kokojambo i do przodu:)


sześć miesięcy jak z bicza strzelił…

dzieci rosną…
Nawet jeśli mi się wydaje, że kiepsko to jednak. 7100 i 68cm (na ile sama mogłam zmierzyć) – szału nie ma, ale siatka centylowa mówi, że spadek z krzywej minimalny, zatem nie ma się czym martwić. Zaczęła wcinać chętnie obiadki i kaszki, chyba nawet woli warzywa – suprise! Aczkolwiek ma nocne jazdy od kilku dni i to mi wygląda na brzuszek. Skóra się polepszyła znacznie, ale przestałam jej dawać antyhistaminę, bo nie pomagała, przynajmniej na drapanie. Zobaczymy co dalej.
Poza tym jest śmiechowa – tylko do niej gadać, śpiewać lub być Jankiem – natychmiast jest w siódmym niebie. Poza tym cała bateria gryzaczków, grzechotek i innych zabawek odpowiednich do jej wieku już jej się znudziła. I sięga po jankowe oraz nadal rzuca się czerwony kubek, w którym pijam kawę. Próbuje podnosić pupę i wyciągać ręce po to, co poza zasięgiem, a czasem jak ją spuszczę z oka to znajduję dalej, więc jakoś się przemieszcza. Ale jak to nie wiem, bo wystarczy być w pobliżu i już nie kombinuje.
Gugać przestała, jak coś ją szczególnie cieszy to piszczy, albo się zaśmiewa. Zwłaszcza Janek jest tu obiektem uwielbienia, zresztą wzajemnego:)
W nocy też przyuważyłam jak sprawdza, czy przypadkiem nie jest za szczebelkami. Odsunęłam się, a ona mordka w jedną stronę, potem w drugą, ponieważ nie znalazła nic do wtulenia, więc otworzyła oczy, zlustrowała teren, zobaczyła, że patrzę i bach ręką i bokiem obróciła się w moją stronę. CFANIARA!
Dziś mnie ugryzła pierwszy raz się się śmiała…a to dopiero dwa zęby!
Ciemne włosy się wytarły i ma to co Janek w jej wieku – także już wiemy co robić, żeby było dobrze.
I cały czas jej wrasta paznokieć u palucha – nie wiem co z tym zrobić i jak to obcinać:( Ktoś wie?
Jak śpi to jest skórą zdjętą z brata, ale poza tym jednak inna, bardziej dziewczęca, chociaż wszyscy mówią, że nadal bardzo podobna, no nie wiem…
Janek przychodzi rano do łóżka i jak się tylko Mała obudzi mówi: cześć Maluszku, a w ciągu dnia też gada do niej, żeby nie gryzła samochodów, albo opowiada co robi, że np. buduje garaż itepe.
Na razie jest słodko:)

Napisane przez goska około 1 rok temu. 
pół świeczki na torcie się nalezy:)
jaka śmieszka fajna
W kwestii poruszania – mój jak dzdzownica a czasami jak rybka

i co robisz z tymi wytartymi włosami?

Napisane przez miss około 1 rok temu. 
nic:) czekam aż podrosną i będę golić, golić i jeszcze raz golić:)


update

Bianka dostrzegła swoje stopy – jeszcze nie odkryła przyjemności ich ogryzania, ale jest na dobrej drodze, poza tym jest śmieszką i towarzyską bestyjką – oczywiście jak brat, ale potrafi na szczęście jeszcze trochę się sobą zająć. Przemieszcza się po podłodze już całkiem sprawnie – woli to zdecydowanie od siedzenia – mimo, że już prawie trzyma pion nie lubi tego ćwiczyć – ale myślę, że to też kwestia czasu i może nabrania wagi – z wiotkim ciałkiem punkt ciężkości nadal jest za wysoko…
Janka znowu coś atakuje od piątku – gorączka, senność, katar i kaszel, marudzenie, niejedzenie – same ‘fajne’ rzeczy. Mam nadzieję, że to zwykły wirus, ale wewnątrz się trzęsę, że znowu jakieś ścierwo. Od czasu ataku pneumokoka ciężko mi wyważyć co robić – czy lecieć natychmiast do lekarza, czy działać samemu i poczekać jak się rozwinie – w końcu wirusy też ludzka rzecz i wcale nie rzadka. A z drugiej strony podskórne obawy, że to znowu coś poważniejszego i każda godzina działa na jego niekorzyść…
Staram się nie panikować…
Poza tym mowa mu się dalej rozwija (nie nadążam), a z drugiej strony nie chce mu się czasem artykuować tego co ma na myśli, więc staje, wskazuje ręką i mówi: e, e! albo y, y! Wkurzające, zwłaszcza, że wiem, że on wie jak to powiedzieć!
Ostatnie zajęcia – lubi nosić Biankę (pod nadzorem oczywiście), zaczął liczyć do 20 po angielsku (crazy, a po polsku dla odmiany nie chce) i rysuje słoneczka oraz każe rysować sobie samochody – całe fabryki samochodów – ile kartka zmieści! Sam za bardzo nie lubi smarować – kilka minut i jest po zabawie.
Lecę, bo wstał!

 


 


 


 

 


 


 


 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz