sobota, 5 stycznia 2013

archiwum V i VI 2012


miesiąc mija…

…a notek brak:(
I czasu.
Dzieci rosną i rozwijają się – co dzień odkrycie – np. ze dwa tygodnie temu okazało się, że nagle Bianka ma trzy czwórki, a teraz czekamy na czwartą, która wykluwa się w bólach. Mówić nie mówi nadal, ale doskonale sie rozumiemy, natomiast załapała książki – a konkretnie jedną – Kaczkę Dziwaczkę… przypuszczam, że nawet telefonicznej słuchałaby z zainteresowaniem, gdybym zainwestowała w odpowiednią ekspresję i kilka sztuczek cyrkowych. No, ale jest dobrze – jak mówię: Bianko poczytamy, to leci z uśmiechem na ustach i dokładnie wie co przynieść. I zanosi po wszystkim z powrotem na półkę.
Na razie je chętnie co jej daję – ja zazwyczaj jadam jak już nakarmię dzieci, a ten żarłok jeszcze przychodzi i sępi ode mnie…
Po wizycie u dietetyka odstawiam Nutramigen – o dziwo masa rzeczy brzuszno-kupowych natychmiast się poprawiła! Chyba było za długo dla niej. Daję teraz soję, odrobinę serów żółtych, normalny chleb – coś tam zawsze ją wysypie, ale jest dużo lepiej!
Poza tym cholera z niej! Ledwo wstanie musi rozwalić wszystkie zabawki po pokoju, jak się dorwie do puzzli – to samo, zabiera Jankowi zabawki, które on na chwilę spuści z oka podczas zabawy i ucieka i ma ubaw, że on jęczy. Albo staje mu w ekranie tv jak ogląda bajki!
Ale trudno się na nią gniewać – tak się śmieje – ciężko zachowac powagę… pisałam to już kiedyś;)
Na 16 miesiąc miała 79cm i 10kg – drobniutka, ale na grupie mam dwoje starszych i mniejszych dzieci, więc się nie martwię.
Janek wydobrzał po kolejnym ataku bólu brzucha, gorączki i niemocy ogólnej. Trochę mam zagwozdkę – nie udało mi sie wydębić skierowania na badanie krwi, mocz czysty, a o kupie zapomniałam… Po tym wszystkim co się działo obstawiam robale, albo nerki, albo nerwicę… Teraz od tygodnia jest ok – apetyt wrócił, na brzuch się skarżył coraz rzadziej, od dwóch dni w zasadzie nie słyszałam… bóle głowy przeszły wraz z kupnem inhalatora – dwie sesje wystarczyły, zatoki zeszły i już, ale co dalej nie wiem…jak jeszcze raz coś takiego nastąpi to zabieram kajdanki, przypinam się do kaloryfera i nie wyjdę póki nie zdiagnozują.
Poza tym ciągle jakieś niespodzianki z nim wyskakują… bawi się raz autami i nagle słyszę jak nuci ‘Radio gaga’… no puszczałam mu kiedyś i tak nagle zakwitło… albo popowe przeboje z radia. Wycina zawzięcie i w skupieniu to, co sobie wcześniej narysuje, a rysuje już całkiem skomplikowane rzeczy: traktory, autoportrety, Heffalupmy, żółwie, od dawna już mnie nie prosił o rysowanie, więc może przedszkole? Konstrukcje z klocków też sa już bardzo skomplikowane – przyznaję się bez bicia – dla mnie nie jest to materiał odpowiednia do budowania tego co mam w wyobraźni, ale dla Janka jest. Zbudował ‘schody’ – coś bardzo podobnego do jednego budynku postawionego niedawno w Chinach przez jedno znane biuro arch. Zastanawiam się, czy mógł gdzieś widzieć ten budynek… nie wiem. W każdym razie wkleję to jak obrobię zdjęcia. I znowu – a może to przedszkole, a ja sobie wkręcam filmy?
No, ale cięzko jest tego nie robić, bo każde nasze dziecko jest najcudniejsze;):)


od trzech dni…

Jan łazi za mną i mantruje: Mamo, a ja Ciebie kocham…
i leci się przytulić, za 5 minut znowu: Mamo, a ja kocham Ciebie…
ja też Ciebie kocham synku…
i za 5 minut znowu…
miłę to jest, ale po pierwszym dniu miałam dość;)
dziś już trochę wyluzował, zobaczymy jutro:)

Ospa…

…welcome – tośmy się uziemnili:) Ani dnia sportowego, ani balu piratów nje budjet:(
A co gorsza plazy, bo piękne słońce teraz u nas i gorąco… Ech, no, ale przechorują i z głowy!

Napisane przez goska około 7 miesięce/y temu.
aaaa, ale racja:)


Ospa cz. 2

Myślałam, że to szybciej pójdzie, ale ze względu na tzw. różnice kulturowe Janek pójdzie do przedszkola dopiero jutro, a że Biankę wysypało w poniedziałek to będziemy uziemnieni łacznie na ponad miesiąc ech..
no, ale już będzie przechorowane,
już będzie przechorowane,
już będzie przechorowane….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz